Kleszcze to nie tylko ryzyko boreliozy. Opis przypadku kleszczowego zapalenia mózgu
Justyna Zasada, Ewa Kutyłowska
Dziewczynka w wieku 6 lat została przyjęta na oddział pediatryczny w celu diagnostyki stanów gorączkowych z towarzyszącymi bólami głowy, nudnościami i wymiotami. Mniej więcej 4 tygodnie przed przyjęciem dziecko zostało ukąszone przez dwa kleszcze. Następnie po 5 dniach wystąpiły gorączka i pogorszenie samopoczucia, rozpoznano infekcję wirusową. Po 12 dniach miał miejsce nawrót gorączki, nastąpiło pogorszenie stanu dziecka. W toku diagnostyki wykonano punkcję lędźwiową, wykluczono neuroboreliozę, rozpoznano zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych o etiologii wirusa kleszczowego zapalenia mózgu. Większość przypadków zakażenia wirusem kleszczowego zapalenia mózgu, którego zapadalność w populacji ogólnej szacuje się na 0,51/100 tys., przebiega łagodnie. Ryzykiem poważnych powikłań jest obarczonych 25–50% chorych, a śmiertelność wynosi do 5%. Ze względu na fakt, że około 40–50% pacjentów z potwierdzonym laboratoryjnie zakażeniem wirusem kleszczowego zapalenia mózgu nie zgłasza ukąszenia przez kleszcza, należy pamiętać o tej chorobie w praktyce klinicznej. Kleszczowe zapalenie mózgu niesie ze sobą ryzyko ciężkich powikłań. Nie istnieje jego leczenie przyczynowe, ale wskazuje się, że szczepienia ochronne cechują się wysoką, ponad 95-procentową skutecznością.